Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

liki — jeden z mieczem, drugi z winem w glinianej czarce, — postawili je przed księciem Asano.
Książę, zachowując zwykły wyraz twarzy, której kolor nawet się nie zmienił, zwrócił się do cenzora Sody z następującemi słowami:
— Co się stało z mym wrogiem, księciem Kiry?
Na to pytanie Soda odrzekł z pozorem obojętności:
— Ponieważ rany Kiry są ciężkie, to pewnie mocno on cierpi!
W swej odpowiedzi ukrył smutek, że rząd ma dobre mniemanie o księciu Kiry, oraz powiedział nieprawdę przez poszanowanie dla uczuć księcia Asano. Ten, wysłuchawszy odpowiedzi, zwrócił się do księcia Tamury:
— Jeżeli uszu pańskich dosięgły jakie wieści o stanie zdrowia księcia Kiry, to prosiłbym uprzejmie o powiadomienie mnie o nich!
Książę Tamura milczał chwilę, nie wiedząc, co na pytanie odpowiedzieć. Wtedy jego główny wasal, Date Oribe, podszedł do swego pana i szepnął mu do ucha słów kilka. Była to prośba, aby książę nie zwiększał rozdrażnienia księcia Asano, stojącego w obliczu śmierci, i pomógł mu zabić się spokojnie, jak należy. Naówczas książę Tamura powiedział:
— Co się tyczy księcia Kiry, to słyszałem, że umarł kilka godzin temu nietyle ze starości, ile od dwóch otrzymanych ran niebezpiecznych!…