Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

części ziemi, jak potworne góry wodne, wysokości trzypiętrowej kamienicy, szły z głębi oceanu Spokojnego na ląd i tłukły weń spienionemi łbami. Wrażenie było tem dziwniejsze, że noc była cicha, słodka, bezwietrzna…
A są i inne jeszcze, nieznane gdzie indziej morskie zjawiska, opisane malowniczo przez Lefcadio Hearna w „Żywym Bogu“. Bez widomej przyczyny, w dzień cichy i jasny, morze cofa się na mil kilka od brzegu, ciemnieje nagle i z impetem rzuca się na ziemię w kształcie długiej, morderczej fali…
Tam, gdzie sięgnął jej język, wszystko dokoła zmyte zostaje, miasta, wsie, ogrody, lasy, nawet skały.
Prócz tego rok rocznie odwiedza Japonję 4 do 5 tajfunów, przeraźliwych, naremnych orkanów, łamiących domy od jednego podmuchu i rzucających na skały olbrzymie parowce, jak łupiny orzecha. Grasują one przeważnie w lipcu, sierpniu, wrześniu i październiku.
Naogół Japonja jest wietrzną krainą i cichych dni mało. Ale tem są piękniejsze i pożądańsze. Morze i niebiosa nabierają niezrównanego lazuru, a łagodne, wilgotne powietrze posiada niezwykłą przejrzystość a zarazem barwność. Perspektywa skraca się w nim niezmiernie, ale nie ginie…
Śnieg w znaczniejszej ilości i na dłużej zalega jedynie na północy na wyspie Hokkaido oraz na szczytach gór. Na południu wcale śniegu