Strona:Wacław Sieroszewski - Z fali na falę.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie bywa, a w Tokjo leży najwyżej dzień, ku wielkiej radości Japończyków, którzy lubią wszelkie ładne widowiska, dekoracje i zmiany. Najuciążliwszy w Japonji jest okres deszczów, które padają nieustannie przez czerwiec i lipiec. Mgła i dżdże co chwila przechodzą w szaloną ulewę; wilgoć niesłychana, od której wszystkie przedmioty zakwitają w parę godzin piękną zielonawą pleśnią glonów… Cała Japonja wydaje się w czasie dżdżystym dobrze opalaną cieplarnią. Rośliny czują się tu wyśmienicie. Ludzie trochę gorzej, szczególniej gdy dmie z oceanu Spokojnego obrzydliwy, nasycony elektrycznością wiatr „jamase“. Chorują od niego na migrenę nietylko Europejczycy, lecz i krajowcy.
W lutym, marcu, kwietniu — zimno, chmurno, i deszcze padają dość często. Najpiękniejszą jest jesień i zima. Od września dżdże są coraz rzadsze, dnie i noce wyjątkowo pogodne, powietrze ciepłe, prawie bezwietrzne. Mrozy na północy i w górskich wyżynach dochodzą niekiedy 12 — 15° C. W nadmorskich okolicach, w południowej Japonji mrozów wcale niema, a w środkowej są niewielkie — parę ledwie stopni i na krótko — na dzień lub dwa. Brzegi południowo-wschodnie od strony Pacyfiku, omywane ciepłym prądem morskim Kuro-Szio, mają klimat gorętszy i jednostajniejszy, niż brzegi zwrócone ku Azji, skąd wichry pędzą niekiedy z Tatarskiej cieśniny lodowe kry. Temperatura w Tokjo, które leży pośrodku prawie Japonji,