Strona:Wacław Sieroszewski - Ol-Soni Kisań.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jak się pan tu dostał? — spytał z uśmiechem po korejsku.
— Szukam pana Hulbeck’a!... — odpowiedział, przychodząc zwolna do siebie Kim-ki.
— Do usług...
— Mam list od Kim-non-czi’ego.
— Aaa!?
List odczytał i badawczo spojrzał na młodzieńca.
— Pójdźmy do pokoju, pogadamy... — Chciałbyś się pan uczyć po angielsku i naszych cudzoziemskich nauk?
Kim-ki skłonił pokornie głową; zresztą dobra korejska wymowa pana Hulbeck’a a więcej jeszcze ujmujące obejście i miła twarz zatarły po części pierwsze przykre wrażenie. »Rudy pies« nie pokazał się wcale.