Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/281

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

najważniejszem obecnie zagadnieniem dla nas wszystkich, dla losów całej wyprawy...
Porwali się z miejsc, że chce z przywództwa rezygnować, i krzyczeli, że ani myślą go zwalniać z odpowiedzialności i kłopotów.
— Jeżeli ty nie dajesz sobie rady, któż z nas podoła?... — wołał szczerze Baturin.
— Chyba Stiepanow?... — roześmiał się Kuzniecow.
— A jakże!...
— Zapewne!...
— Dalekoby nas zaprowadził!...
— I to jeszcze teraz, kiedy wszystko w zamęcie!... — wołali rozgniewani.
— Nie śmiejcie się ze Stiepanowa!... Jest to bardzo zdolny oficer i mocno żałuję, że jest moim przeciwnikiem. Chciałem właśnie coś podobnego zaproponować; mianowicie: wodę niezwłocznie należy wymierzyć, żywność zważyć; określić jaka część tej i drugiej na każdego z załogi przypada; więźniów na pokład wyprowadzić, uwolnić, położenie rzeczy im przedstawić i powiedzieć: wszystko oddajemy do waszych rąk, a na dowódcę wam przeznaczamy Stiepanowa!... Oni albo się zgodzą, a wtedy Stiepanow będzie musiał to samo zrobić, co my projektowaliśmy, bo innego wyjścia nie ma, mianowicie: musi wyznaczyć bardziej ograniczone porcje wody i żywności, oraz utrzymać ten sam kierunek okrętu, co teraz, gdyż on najkrócej do ziemi prowadzi, albo się nie zgodzą na Stiepanowa,