Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i wolności uwięzionych, każ sprowadzić grzeszników Sacharowa i Izmaiłowa... My ręczymy za nich, jak za siebie... Niech w powszechnem braterstwie i odpuszczeniu i oni będą z nami!... Łaski!... Co znaczy nędza ich wobec twojej i Boga potęgi!... — wołali.
— Zgódź się!... — prosili oficerowie.
Beniowski ustąpił, kazał więźniów przyprowadzić i przy świetle pochodni rozkuto ich z łańcuchów wśród powszechnej radości i uniesienia.
Wtedy Popow raz jeszcze zabrał głos i uroczyście przedłożył, aby powtórzyć przysięgę na wierność Beniowskiemu, i, podtrzymany gorąco przez wszystkich, zaczął:
— „W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego...“
Trzepotały nad nimi tajemniczo wydęte płótniska żagli, niosąc okręt, chylący się łagodnie z boku na bok, w szumiącą dal... Majaczyły woddali wokoło widma lodowe, dźwięcząc niemilknącym klangorem bijących w nie fal... A w górze spokojnie migały nad wszystkiem przymglone gwiazdy...