Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




XI.

Obsługa zaciekającego mocno statku wymagała zdwojonych starań, lecz duch nowy wstąpił w załogę i robota szła raźno. Beniowski na znak swego ukontentowania kazał wydać wszystkim podwójną porcję gorzałki.
Miał wielką chęć odwiedzić Nastazję i właśnie posłał do niej Bielskiego z zapytaniem, czy może go przyjąć, gdy wpadł do kajuty Panow z Kuzniecowem, donosząc wzburzonym głosem, iż nowa powstała wśród wichrzycieli zmowa, iż skłaniają pospólstwo ku żądaniu, aby zaraz do lądu stałego przy pierwszej sposobności zawinąć, a potem przebijać się już dalej do ojczyzny piechotą z bronią w ręku.
— Któż to tak radzi?... — spytał Beniowski.
— Nie wiemy... Do mnie zwrócił się z propozycją Sacharow, ale ten prosty człowiek od siebie tego powziąć nie mógł i należy domyślać się udziału kogoś z oficerów... — odrzekł Kuzniecow, rzucając zukosa spojrzenie na Panowa.
— Jeżeli to Stiepanow, Bóg świadkiem, że