Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łogi i prosił, aby dalej już na północ nie żeglować, że załoga zdaje zupełnie swe losy na „jenjusz“ Beniowskiego, przekonawszy się, jak dalece miał słuszność we wszystkiem, co przepowiadał.
— Być może, iż istotnie są tam ciepłe i wolne wody za temi lodami, lecz sami widzicie, jak trudno je przejść, jak mało nasz statek do tego przysposobion!... — odrzekł spokojnie Beniowski.
Zawrócił więc natychmiast „Piotra i Pawła“ na południe, biorąc w rufę północno-zachodni pół-wiatr, wyprzedzając podążające za nim lodowce.