Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




X.

Nie udało się jednak staremu zobaczyć Nastazji ani tego dnia, ani następnego. Dziewczyna zamknęła się w swym pokoiku i nie dopuszczała do siebie nikogo, z wyjątkiem kamczadałki Frośki, pełniącej przy niej rolę służebnicy. W dodatku miał Bielski w tym czasie dużo chorych, którym według przepisu Medera musiał nosić ocet, grzaną wódkę korzenną, albo stawiać bańki na plecach i krzyżu, odciągające krew z płuc, a to z powodu niepogody rozsrożałej niezmiernie.
Rozkołysały się tonie, a skłębione i poszarpane chmury opadły tak nisko, iż zdało się, że wloką swe strzępy po samych szczytach wysoko skaczących bałwanów. Statek ślizgał się w tej szczelinie wolnego od chmur i piany powietrza z góry wodnej na górę, spadał w odmęty, aby za chwilę znowu być wyrzuconym niby drobny wiórek na szczyt syczącej i spienionej fali.
Aby utrzymać jako tako kierunek i władzę nad sterem okrętu, rozdzielił Beniowski całą za-