Strona:Wacław Sieroszewski - Dalaj-Lama Część pierwsza.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sztorze z purpurowemi ścianami mieszka podobno dziesięć tysięcy lam? Modlą się dzień i noc, grają na długich trąbach, a kto z grzesznych spojrzy na boskiego Gegena lub dotknie czerwonego sznura, który ten trzyma w ręku, ten zbawion będzie po śmierci od stu złych wcieleń!... — trzepała dziewczyna.
— A głównie, że Urga jest teraz sercem Mongolji... Tam zobaczę mongolską artylerję i piechotę, której dotychczas nie mieliśmy... i radjotelegraf, którym przez powietrze rozmawiać można o tysiące mil... Wszystko to urządził Dziań-Dziuń Ungern!... Niech mu będzie chwała do końca życia na ziemi i święte wcielenie po śmierci!... Wszystko zobaczymy, Tu-sziur... Ale teraz czegóż chcesz ode mnie!
— Geril-tu Chanum wzywa cię, a zarazem chciałam cię uprzedzić, że zaraz zaczniemy zwijać twój namiot...
— A gdzie są Korczaki?...
— Nie wiem. Odeszli gdzieś razem z Maciejem... Ale Geril-tu Chanum kazała ich mieć na oku, więc pewnie sługi wiedzą, gdzie oni są!...
— Mniejsza o to; trzeba ich zawiadomić, że namiot zwijamy, że jutro odkoczujemy, że spać będą nie w jurcie, lecz pod małem płótnem... żeby swoje rzeczy tam przenieśli!
— To już ty im wytłumaczysz. Nikt z nas tego nie zrobi; za mało jeszcze umieją po mon-