Strona:Wacław Sieroszewski - Bolszewicy.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powiadacie... Tu go napowrót!... Ruszajcie... Czego stoicie jeszcze, gamonie?! Przeciąć mu drogę, tędy, dookoła

(wskazuje na ganek; pozostali bolszewicy rzucają rzeczy i biegną w ślad Gułaja; ostatni pędzi bolszewik z samowarem pod pachą, on jeden nie rzucił zdobyczy. Razin przykłada słuchawkę do ucha i mocniej opiera się o drzwi).
SCENA JEDENASTA
Sonia, Razin.
SONIA

A teraz ja poszukam... Ja stąd bez niej nie odejdę... Dom spalę, zburzę... Z pod ziemi wydobędę...

(wchodzi na schody, ale zastanawia się sekundę, poczem przechyla się przez poręcz schodów i przygląda Razinowi)

Coś wy, towarzyszu Razin... wy zbyt mocno stoicie tu na jednem miejscu... Dlaczego nie odjechaliście ze Sarnowskim?...

RAZIN

Rzucił mię. Chwileczki nawet nie zaczekał...

(na dziedzińcu słychać strzały)
SONIA (słodko)

I wy tak cały ten czas ze słuchawką przy uchu... Pokażcie, co oni wam tam mówią... Oni tam są już oddawna...

(zbliża się i wyciąga rękę)
RAZIN
(odtrąca ją, słuchawki od ucha nie odejmuje i nie rusza się)

Ostawtie Sofja Abramowna!... Co wam do tego, co ja robię!?...

SONIA

Więc nie pójdziecie z nami? zostaniecie? To dziwne!... Pozwolicie się tak wziąć, tak ze słuchawką przy uchu...