Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   17   —

Do Beniowskiego podszedł zmieszany Panow:
— Daruj, byłem wprowadzony w błąd... Ten Stiepanow... Ale widzisz: kodeks Piotra Wielkiego mówi podobno wyraźnie o przywróceniu praw tym wygnańcom, którzy wykryją jakąś zbrodnię, zamach stanu lub spisek...
— Grożące całości państwa, albo zdrowiu i mieniu urzędników państwowych... Otóż wykrycie, iż cukier, podarowany nam przez Kazarinowa, był zatruty, będzie uważany za taką zasługę, gdyż mógł on być przez nas... podarowany naczelnikowi kraju, sekretarzowi, oraz innym... — dodał Beniowski znacząco.
Zebrani znowu roześmieli się głośno.
— A stało się to również za zgodą Kazarinowa, który przyznał się do zamiaru strucia urzędników, lecz za szczere wyznanie winy, głęboką skruchę i obietnicę poprawy, zostanie ukarany jedynie konfiskatą majątku i zesłaniem jako poborca rządowy na wyspy Kurylskie...
— Ukarali kota sadłem!...
— Za rok będzie miał drugie tyle!...
— Kruk krukowi oka nie wykole... Wiadomo!
— Szajka!
— Będzie darł z żywego i umarłego!...
Pomrukiwali zebrani, ruszając ku wyjściu.
— Jakiż więc koniec?... — spytał Baturin.
— Ja chcę powtórzyć moją przysięgę!... — powiedział Beniowski.
— A ja proponuję zwolnić Beniowskiego od