Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   18   —

wszelkiej przysięgi, my tylko mu ponownie przysięgniemy!... — krzyknął Panów.
— Zgoda!... Stójcie!... Przysięgać!... Niech Chruszczów czyta przysięgę.
— Na przysięgę z waszej jedynie strony nie zgadzam się: przysięgniecie dopiero po mojej przysiędze!... — sprzeciwiał się Beniowski.
Stało się, jak żądał. Po chwili Chruszczow zaczął drżącym głosem:
— ...„Iż przyłoży z nich każdy wszystkich swych starań, choćby z niebezpieczeństwem życia, iżby dopomógł do uskutecznienia planu, w celu odzyskania wolności“...
Gdy się rozchodzili, Beniowski zatrzymał przedniejszych z rady naczelnej: Chruszczowa, Baturina, Kuzniecowa, Sybajewa.
— Chciałem się was, przyjaciele drodzy, poradzić, jak mam postąpić w sprawie mego narzeczeństwa?
— Cóż, panna ładna i zacna, w razie czego zabierzemy ją z sobą na okręt!... Można ci tylko powinszować!... — odparł Baturin.
— Cukierek-dziewczyna!... — cmoknął Sybajew.
— Nie jest to jednak rzecz taka prosta, gdyż przedewszystkiem może nie zechcieć opuścić rodziców, następnie... — zaczął Beniowski.
— Musiałaby jednak ich opuścić, gdybyś naprzykład został urzędnikiem i dano ci posadę w jakim odległym zakątku... Białogłowy tego