Strona:Wacław Sieroszewski - Łańcuchy.djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nic?... Ty dla ludzi nazywasz się przecież Boris Wlodimirowicz Odesskij, chociaż ja wiem, że ty jesteś Szmul Odesser. ... Czy tak robi nacjonalista?... Każdy Polak to się swoją polskością szczyci... A ty co?... Ty nawet żargonem nie mówisz!... Ty po hebrajsku słowa nie umiesz... A do Palestyny to byś za najgorszą karę nie pojechał... Bo to blaga!... Ty o tem wiesz! I poco ci ta ojczyzna, ten garb zupełnie niepotrzebny... Niech inni z nią mają kłopot... Ty jesteś poprostu ruski żyd, litwak... A jutro będziesz polski żyd, a za rok to może będziesz niemiecki żyd, albo francuski... My to wiemy i dlatego my, międzynarodowi socjaldemokraci możemy na wasz żydowski nacjonalizm nie zwracać uwagi, bo on wcale socjalizmowi ani rewolucji nie grozi... Na was dmuchnąć i was niema! Wy zostaniecie tem, czem wam dyktatura proletarjatu zostać każę. Może nie? Co?!...
— Może i tak! Co będzie, to my wtedy zobaczymy!... Teraz powiedz, kto to jest ten Wolski?
— Ten Wolski, to on głupiec, on wcale nie jest niebezpieczny. Taki sobie „myślowy bandit“!...
— Idziesz już?
— Idę!...
— Śpij spokojnie!... A nawet... wiesz co ja ci powiem: niech cię Bóg Izraela ma w swej opiece!...
Butterbrot uśmiechnął się pogardliwie i uścisnął mu rękę.