Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Temi dwiema bramami mogą wedrzeć się na kotlinę Mandżurji wody zalewu! — wyjaśniał dalej Sorai-no-Nihon — Sprawa atoli przedstawia się o tyle mniej groźnie, że z pomocą zdobyczy dzisiejszej nauki paromiesięczna praca setek tysięcy rąk naszych zamknąć potrafi te bramy, izolując temsamem całkowicie kotlinę i wewnętrzne, w stosunku do niej, zbocza grzbietów górskich od wód ewentualnego zalewu. Naturalnie, oprócz tych dwóch gigantycznych prac będzie trzeba zbudować cały szereg tam w przełęczach i wąwozach górskich, lecz dzieła te nie będą przedstawiać specjalnie wielkich trudności. Przeprowadziwszy te wszystkie prace — kończył swój wykład uczony — możemy ze względnym spokojem oczekiwać wybuchów i orkanów i możemy mieć nadzieję na wyratowanie się... o ile, naturalnie, tektoniczne wstrząsy ziemi nie zwalą nam na głowy wierzchołków tych samych gór, które w innym wypadku chronić nas będą od zagłady!
— Kiedy należy się spodziewać najwięcej wybujałej działalności wulkanów i powstających w związku z nimi orkanów? — przerwał głos cesarza milczenie, jakie zapanowało po ostatnich słowach przedstawiciela uczonych.
— Największe natężenie rozrostu plam na