Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/507

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

waliły się na podłogę wnętrzności, które nadaremnie w chwili śmierci starał się podtrzymać dłońmi. Wykrzywiona jego twarz zdawała się uśmiechać ironicznie.
Ogarnął wzrokiem całą kajutę. Panował w niej straszliwy nieład. Obok przewróconego stołu leżało kilkanaście, potłuczonych przeważnie, butelek od „sake“.
Uczuł, iż chwyta go zawrót głowy i mdłości. Wypadł z powrotem na kurytarz, aby czemprędzej zaczerpnąć świeżego powietrza. Dotarł wreszcie do luki, wychodzącej nazewnątrz.
Wsparł się o ścianę obok niej.
Oczami wyobraźni odtworzył wnet wypadki, jakie rozegrały się w kajucie majtków.
Zrazu dzielili się zgodnie krasą ciała białej kobiety, racząc się przytem obficie „sake“, wykradzioną z zapasów swego kapitana. Następnie jednak obaj japończycy uradzili pozbyć się czarnego koka. Zranili go zatem śmiertelnie po to tylko, aby niebawem rozpocząć z sobą zaciętą walkę o posiadanie kobiety. W walce tej obaj, położyli głowy. Oszalały z bólu kok, czując śmierć, zapewne jeszcze w trakcie bójki japończyków doczołgał się do Daisy i zamordował ją,