Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/448

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mi na przyszłość, lotnik przez chwilę milczał, nie wiedząc co odrzec.
Daisy była coraz więcej nieustępliwa.
Godziła się nawet z tem, że na ziemi nie pozostał nikt więcej prócz nich, lecz twierdziła uparcie, iż należałoby spróbować odnalezienia ułamka jakiegoś lądu, bodaj najmniejszego nawet, lecz więcej niż ten odpowiedniego na osiedlenie się.
Wyhowski w zupełności zgadzał się z jej poglądami, lecz było jedno „ale“, które, niestety, nie pozwalało na ich urzeczywistnienie.
Szkopułem tym był niewielki zapas benzyny, znajdujący się w zbiornikach samolotu.
Wyhowski obliczał go na dwa, najwyżej trzy dni lotu. Mogą zatem dotrzeć do brzegów Syberji, mogą nawet dolecieć do Irkucka, Tomska, a nawet i Archangielska, lecz co dalej?
Północna Syberja — to równina, którą zapewne zalały fale morskie. Góry niewielkie... kto wie, może również znajdują się pod wodą! Więc tylko pozostaje grzbiet Uralu lub szczątki gór, okalających zatopioną nizinę Mandżurji!
Lecz jakaż jest pewność, że Ural i szczyty Chinganów istnieją jeszcze?