Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/403

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Skierował się przeto na południo-zachód, wierny swej tezie, że katastrofa Sunbury mogła mieć miejsce jedynie na morzu Nordenskjölda.
Dobiegała druga.
Amy i pani Athow, znużone czuwaniem prawie od samego świtu, udały się na spoczynek, wymógłszy wpierw na Jerzym zapewnienie, iż przebudzi on je natychmiast przy dostrzeżeniu najmniejszego nawet kawałka lądu.
Barometr wskazywał stałą pogodę, co przedstawiało prespektywę przebycia spokojnie nocy na falach morza.
Wyhowski przymknął oczy, usiłując zliczyć takie spokojne noce, spędzone od czasu opuszczenia zatoki Kenai.
Zaledwie trzy, wliczając w to noc po odpłynięciu „Idaho“!
Tylko trzy na osiem, jakie upłynęły już od chwili przymusowego pożegnania brzegów Alaski.
A pozostałe pięć?
Wzdrygnął się mimowoli, wspomniawszy na nie.
Osiem dni zaledwo, a tyle grozy, tyle tragedji widziały podczas nich oczy pasażerów „Ptaka“.