Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/402

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XII.

„Ptak Nadziei“ szybował wprost na północ, trzymając się stale sto czterdziestego stopnia wschodniej długości geograficznej. Wedle obliczeń Wyhowskiego powinni minąć już dawno archipelag Nowo-Sybirski, a nawet i wyspy de Longa.
Pomimo jednak dziesięcio-godzinnego krążenia ponad miejscem, w którem powinny się one znajdować, ni on, ni też obie jego towarzyszki, bezustannie prawie ślęczące przy dalekowidzach, nie dostrzegli nic oprócz ciemnej równiny wodnej, rozciągającej się w bezkres na wszystkie strony.
Wreszcie, opuściwszy się na fale i dokonawszy w czas południowy ścisłych pomiarów, Wyhowski przekonał się, że tak Nowa Syberja, jak i wyspy de Longa przestały istnieć.