Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/392

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jących wraz z wielkiemi jednostkami bojowemi na wyspie Oahu? Czemuż one nie spieszą im na pomoc? I co może grozić takim kolosom, jak Tennessee i Nev Mexico?
Rzucał wzrokiem na swych gości, jak gdyby od nich, profanów w dziedzinie morskiej, oczekiwał zadawalających odpowiedzi na swe pytania.
Lecz ci milczeli.
Wreszcie Selwin podniósł się ociężale z fotelu. Przez chwilę zdawał się być całkowicie pochłoniętym nabijaniem świeżym tytuniem fajki i zapalaniem jej.
Wypuścił parę misternych kółek dymu poczem ozwał się, nie kierując do nikogo specjalnie swych słów.
— Co robi reszta floty Pacyfiku? Czemu nie okazuje pomocy innym? Hm... na to dość łatwo odpowiedzieć! Z tej prostej przyczyny, że jej... już niema!
Wayne podskoczył na miejscu, jak gdyby poruszony sprężyną.
— Jakto... niema! — zakrzyknął gwałtownie.
— A tak... niema! — chłodno ciągnął dalej geolog. — Wybuchy Mauna Kea i Szablon:Koremta Loa musiały doszczętnie zniszczyć wyspy. Rzecz prosta, że i flota, stojąca spokojnie w portach,