Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/362

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przedstawia się całkiem niewinnie... jedna więcej atrakcja dla turystów, ale w przyszłości? A teraz jeszcze ta niespodzianka na Alasce i na Aleutach! Jeśli codzień natrafiać będziemy na takie gniazdka wulkanów, jak dzisiaj, to dziękuję!
Przemierzył parokrotnie drobnymi krokami ciasną przestrzeń od stołu do okna kajuty i siadł ciężko w fotelu.
— Znużony jestem śmiertelnie! — rzekł, obwodząc ich obu zmęczonem spojrzeniem. — Proponowałbym dać pokój pogawędkom i udać się na spoczynek. Jutro czeka nas praca nielada! Jak rozłożymy dyżury czuwania?
Selwin dopominał się, aby pierwsza kolej powierzona została jemu, gdyż i tak zazwyczaj nie zasypia nigdy przed północą. O godzinie pierwszej miał go zmienić Wyhowski, jego zaś Jagger, któremu wypadało czuwać od czwartej do rana.
Wyhowski zasnął niebawem. Dopiero, wyciągnąwszy się wygodnie na miękkim posłaniu, uczuł, że ciało całe ma, jakby rozbite. Przez chwilę usiłował przysłuchiwać się rozmowie, toczonej pomiędzy geologiem, a Jaggerem, lecz niebawem zmęczenie wzięło górę nad ciekawością. Jak przez mgłę dostrzegł jeszcze, że Selwin, przysiadłszy się z mapą