Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/345

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zbadać jeszcze dzisiaj drugi szczyt, to nie powinni nadal tracić drogocennego czasu.
Jagger uznał słuszność tej uwagi i, rzuciwszy po raz ostatni spojrzeniem na krater, który stał się mogiłą towarzysza, ruszył w drogę, zamieniając z kroczącym obok niego Selwinem krótkie zdania, dotyczące spostrzeżeń nad konfiguracją terenu.
O kilkanaście kroków poza nimi wlókł się Wyhowski.
Straszliwy wypadek wstrząsnął nim do głębi.
Podczas swej służby wojskowej, w przełomowych dla Polski dniach nawały bolszewickiej 1920 roku dostatecznie, jak to mówią, otrzaskał się ze śmiercią. Widział jak wyrywała ona tysiącami swe ofiary z szeregów walczących, nie obcy był mu widok bitewnych pól, zasłanych poszarpanemi przez granaty ciałami, wielokrotnie znajdował się wraz ze swym aparatem w straszliwym ogniu przeciwlotniczych dział, ba... zadawał sam śmierć, rzucając w okopy wroga niechybne w swej celności bomby, lub gradem kul z karabinu maszynowego siekąc będące w marszu kolumny nieprzyjacielskie!
Ale tam śmierć miała przynajmniej rację bytu! Nie czyniła przeto na nim zbyt wiel-