Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/294

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

chodnie zbocza góry, przez które biegła droga do obserwatorjum.
Zresztą z każdą minutą położenie stawało się coraz bardziej niepokojące.
Fala lawy, posuwająca się ku miastu od strony S. Anastasia, zagrażała jedynym linjom kolejowym, jakie łączyły jeszcze Neapol ze światem.
Z chwilą zalania przez potoki lawy połączeń z Casertą i Capują, ludności Neapolu pozostałyby jedynie dwie drogi do ucieczki. Jedna z nich to szosa, ciągnąca się wzdłuż wybrzeża morskiego, druga — ucieczka morzem.
Komisja, która snać nie spodziewała się takiego rozmiaru katastrofy, przekonała się niebawem o bezcelowości swego przybycia.
Cóż tutaj można było poradzić wobec rozpasanej potęgi żywiołu, drwiącego sobie z ludzkich usiłowań? Jakimże sposobem zatrzymać te masy bezdusznej lawy, zmierzającej wciąż naprzód leniwym, zda się, a jednak przerażająco szybkim ruchem?
Jeden z członków komisji rzucił wprawdzie projekt usypania ziemnego wału od S. Anastasia ku Pazigno lub S. Giovanni, któryby zmusił lawę do zawrócenia z drogi i skierowania drogi ku zatoce.
Lecz inżynierowie cywilni i wojskowi, któ-