Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wulkanu właściciele winnic nie chcieli dobrowolnie opuścić swych domostw. Ale oddziały wojska siłą zmusiły ich do natychmiastowej ucieczki ciężarowymi autami, wywożąc opornych z zagrożonych miejscowości.
Aż do godziny dwunastej w południe następnego dnia, licząc od momentu utworzenia się nowego krateru, obserwatorjum co kilkanaście minut dawało znać o sobie, przesyłając telefonicznie prefekturze w Neapolu swe uwagi nad działalnością wulkanu oraz ostrzegające rady i polecenia.
Parę minut po dwunastej obserwatorjum nagle zamilkło. Zrazu sądzono, że powodem tego jest uszkodzenie linji telefonicznej, lecz niebawem smutna rzeczywistość rozwiała wszelkie złudzenia. Oto komendant eskadry wojennej, stacjonującej w porcie Neapolu, przesłał prefekturze wiadomość, że o godzinie dwunastej minut dwie oficerowie, obserwujący przez lornety z pokładów górę, dostrzegli, jak wylot nowego krateru rozszerzył się nagle, pochłaniając w jednej chwili zabudowania obserwatorjum.
Wiadomość ta deprymująco oddziałała na władze miejscowe. Z chwilą, gdy poważany ogólnie profesor Martini nie nadsyłał już na-