Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/290

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ X.

W „wiecznem mieście“, dokąd udał się Wyhowski wraz ze swemi towarzyszkami po opuszczeniu przeznaczonego na nieuniknioną zagładę Neapolu, dawało się odczuć panikę, jaka ogarnęła tłumy na wieść o kompletnem zniszczeniu Kampanji i Kalabrji.
Tysiączne gromady ludzkie snuły się w grobowem milczeniu po ulicach, zalegały place i ogrody, chciwie wysłuchując opowiadań naocznych świadków katastrofalnego wybuchu Wezuwiusza.
A świadkowie ci rzeczywiście mieli co opowiadać!
Zrazu utworzenie się nowego krateru ludność Neapolu przyjęła dość obojętnie. Żałowano co najwyżej mieszkańców wiosek i maleńkich miasteczek, otaczających wieńcem podnóże góry. Większość ich zdołano uratować, jakkolwiek przyzwyczajeni do działalności