Strona:Wacław Niezabitowski - Ostatni na ziemi.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

O losach Lizbony i całej prawie środkowej Portugalji nic nie wiadomo. To tylko jest pewnem, według informacji dzienników, że cała środkowa i południowa Portugalja zasypywane są bezustannie popiołem i zalewane potokami lawy. Coimbra oraz Oporto, jak również nadmorskie osiedla prowincji Algarbia zostały opuszczone przez mieszkańców. Na Atlantyku, wzdłuż całego pobrzeża PortugaIji szaleje orkan o niezwykłej sile.
Ostatnie depesze wieczornych wydań miejscowych dzienników donosiły, że wybuchy wulkanów na terytorjum hiszpańskiem straciły cokolwiek na swej sile, wstrząsy powtarzają się coraz rzadziej, wobec czego na miejsce katastrofalnych wypadków wyruszyły ekspedycje ratunkowe, złożone z oddziałów wojska i kolumn sanitarnych.
— Ładna wiązanka atrakcji! Nieprawdaż? — zapytał z uśmiechem hiszpan po przeczytaniu ostatniej depeszy.
Wyhowskiego nieprzyjemnie uderzył drwiący ton jego głosu.
Spojrzał na niego uważnie.
Na twarzy nieznajomego nie odbijał się najlżejszy nawet cień wzruszenia lub przejęcia się straszliwemi w swej grozie wieściami o katastrofie.