Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dłem drogą prostą i dziś jeszcze miałem prosić pana o jej rękę...
— O miliony! I panu się zdaje, że ja na to pracowałem dziesiątki lat, na to strzegłem Toli, jak oka w głowie, by ją oddawać... słudze! Byłeś moim oficyalistą, parobkiem... i chcesz sięgać po dobro pańskie! Wydalam cię, wypędzam!.. oto moja odpowiedź! Do takiego poniżenia jeszcze nie doszedłem, bym się miał z takimi... z takimi...
— A któż ty jesteś, mój panie Światowidzki?... z kału i błota wyrosłeś, neofitą podejrzanym jesteś i kim więcej? Ja raczej zniżam się do ciebie z tradycyą całego szeregu przodków, którzy byli może lekkomyślni, naiwni, ale nie byli pijawkami społeczeństwa, ani krętaczami!... Ja cię o miliony nie proszę, gardzę nimi, bo z mętnego pochodzą źródła. A gdybym nawet chciał je zagarnąć, to, przeczytawszy dzisiaj ten bezecny twój projekt, powinienbym raczej uciec stąd; twój bowiem machiawelizm przeszedł aż w manię, mogącą pochłonąć od razu miliardy!...
Hilary uderzony został słowami Łamkowskiego; podziałały nań one niezwykle... uspokajająco. W tym lekceważonym oficyaliście dostrzegł nagle przeciwnika, mającego pazury, więc zmienił w jednej chwili taktykę.