Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chodził do rozpaczy, gdy rachmistrz przekręcił śrubę arytmografu i pomylił się w liczbie... a jednocześnie dotąd nie zoryentował się, że w ostatecznem opracowaniu cyfry o tyle są zgodne z jego specyfikacyami, o ile wymagał tego cel podjętego zadania!... Prawdziwy typ Sarmaty!...
Hilary wpadł w dobry humor. Parsknął śmiechem Herszkowiczowi w nos, gdy mu ten z grobową miną jął recytować straty, poniesione w ciągu ostatnich dni. Dyabli wzięli milion? Choćby i trzy — bajki. Jeszcze tydzień, dwa — i zachwieje się kraj cały w posadach, pozna ramię Światowidzkiego.
Sekretarz spojrzał z niedowierzaniem na swego chlebodawcę, jakby zgoła inaczej tłómacząc sobie śmiech i dobry humor. A to tem bardziej, że na pytanie o dalsze dyspozycye Hilary rzucił niedbale: «rób pan co chcesz!» i wyszedł do pokoi córki.
Herszkowicz stał czas dłuższy, zdziwiony zachowaniem się Hilarego. Znał go tyle lat, nauczył się czytać w jego twarzy, jak w księdze, rozumiał każde skrzywienie się, zmarszczkę... ale tego humoru w tak krytycznej bądź-co-bądź chwili nie pojmował.