i Umiński i trzydziestu innych na jedno przystać nie mogli — więc walka u steru znów wybuchła.
Dembiński z pięściami do oczu szedł Krukowieckiemu. Posiedzenia Rady wojennej zamieniły się w karczemne sprzeczki... a podczas, podczas armja Paskiewicza zaciskała pierścień, podczas lasy, poła i łąki okoliczne zalewały rosyjskie dywizje...
Ale dni Dembińskiego były policzone. Jego odezwa po mordach warszawskich obraziła lud... jego zapalczywość żołnierska i chęć wrócenia subordynacji, pogrzebanej do reszty, odebrała mu serce wojska — lekkomyślność Władysława Zamoyskiego powaliła go ostatecznie...
Szesnaście armat i tysiąc czterystu żołnierzy poszło do niewoli tuż pod lunetami warszawskiemi!
Kto winien? — Los, wyrok, zrządzenie Opatrzności!
Generał Łubieński wydał rozkaz Ramorinowi odprawienia rekonesansu. Ramorino juści wręczył papier swemu naczelnikowi sztabu, Zamoyskiemu. Zamoyski znów, jako wczorajszy podporucznik strzelców konnych, miał nieco osobliwe o taktyce rozumienie, więc przeinaczył rozkaz, i, miast jazdy, wyprawił piechotę, no i stało się!...
Dowódzca rekonesansu, pułkownik Gallois został oczywiście „zdrajcą“ — Zamoyskiego próbował dosięgnąć sąd wojenny — Dembiński zaś miljonem przekleństw bluznął i zawiesił szpadę na kołku.
Krukowiecki zamianował sobie własnego wodza.
Tymczasem pamiętna noc krwawych porachunków nietylko na publicznem i wojskowem zaciężyła życiu, ale i smutkiem, troską, bólem ozwała się w izdebkach, dworkach i pałacach. Trwoga, lęk, niepewność jutra zakołatała z całej mocy. Niewiara, przygnębienie docierały do najtęższych serc.
Tak z pozoru niby było, jak po dawnemu, jak przed tygodniem, a przecież inaczej. Na teatrach śmiano się na „Skrytych drzwiach“ — cieszono „Miotełkami“ i lubowano głębią poetyczną „Fra diavola“ — z pozoru jednakowo — ludziska rozprawiali po kawiarniach, dowodzili, a nawet ławą pod Zamek chodzili — a przecież, choć pozory docna też same powtarzały sentymenty, upodobania, nawyknie-
Strona:Wacław Gąsiorowski - Bem.djvu/341
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.