Strona:W. Tarnowski - Poezye studenta tom IV.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Spuść pokoju promień!
Bo na piersi głowa
Schylona milczy wśród wspomnień
Obietnic Sinaju twego
I święty tli iskrą płomień
W przyszłości ludu biednego —
Co już niekwili jak dziecię
Lecz jak lew w sieci spętany
Rycząc — wścieklizn toczy piany
A głos ten ginie po świecie...
Biada nam!
Biada nam!


CHÓR.

Płaczmy! Płaczmy!
I twarz kryjmy w dłonie
Albowiem popiół drogi
Dziś ziemia pochłonie!...
Targajmy warkocze włosów
Targajmy na smutnej skroni —
Dzień ten nad inne srogi
Biada! krzykiem tęsknych głosów
Jęczmy — głos Pana dogoni
Jak z Babilońskiej błoni
Biada nam! Biada nam!
Płaczmy! Płaczmy!...
Włosy rozpuszczone
Posypmy popiołem
Dusze zasępione
Pociechy aniołem
Niech wstają dzielne
Nad łzy śmiertelne
Lecz dziś Biada nam!
Biada nam!
Płaczmy!

(Myśl Symeona w tej chwili.)

Niepłaczmy niepłaczmy próżno!
Sądy Jego nieomylne
Chwała nam!...