Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mający tę własność, że mógł się wydłużać w nieskończoność i przebić w jednem pchnięciu cały pułk żołnierzy. Dziwię się Lulejce, że mając taką zbroję, takiego konia i taki miecz, kazał jeszcze wojsku swemu stawać do walki; przecież mógł wszystkich wrogów pozabijać odrazu. Dość jednak, że armja Lulejki wyruszyła w nowych paradnych mundurach pod dowództwem kapitana Zerwiłebskiego i poruczników Paliwody i Bałaguły. Naczelne kierownictwo nad całem wojskiem objął naturalnie sam król Lulejka.
Teraz powinienbym wam opisać straszliwą bitwę, jaka się rozegrała między wojskiem krymtatarskiem a paflagońskiem; powinienbym natchnionemi słowy oddać szczęk kopij i pałaszów, zadających krwawe, śmiertelne rany, huk pękających bomb i granatów, ryk armat, impet kawalerji, najeżdżającej na piechotę oraz piechoty, bijącej kawalerję, grzmot trąb, bicie w bębny, ponoszenie rumaków, gwizd przeciągły piszczałek, wrzaski rannych, triumfalne okrzyki zwyciężających i donośną komendę:
— „Naprzód, wiarusy!” „Bijcie, Paflagończycy!” „Śmierć Padelli! Niech żyje król nasz, Lulejka!” „Wiwat, Padella!” „Życie za ojczyznę!..“ ale skromne pióro moje nie potrafiłoby odtworzyć należycie wspaniałości bitwy i rzezi wojennej, więc powiem wam tylko, że Padella otrzymał cięgi, na jakie zasłużył.
Widząc, że wojsko jego idzie w rozsypkę, okrutny Padella, pod którym ubito już dwadzieścia pięć czy dwadzieścia sześć koni, silnem pchnięciem dzidy wyrzucił z siodła naczelnego dowódcę wojsk swoich, generała Suszyrumowa i, dosiadłszy jego rumaka, zaczął uciekać, co sił. Ale choć koń Padelli leciał jak wicher, Lulejka, galopujący na Siwku-Złotogrzywku, biegł tuż-tuż za nim, krzycząc: