Bulbo wstał, a że nie rozbierał się wcale, więc się i ubierać nie potrzebował. Nie chciał nawet zjeść śniadania, tylko, ujrzawszy grenadjerów, mających go eskortować na plac egzekucji, powiedział smutnie: „Idźcie naprzód”, poczem pochód ruszył. Najstarsi żołnierze nie mogli wstrzymać się od płaczu i łzami skrapiali obficie drogę.
Koło rynku, na którym ustawiono rusztowanie, czekał na Bulbę król Lulejka, który chciał pożegnać go po raz ostatni i królewskiemi słowami dodać mu otuchy w tej ciężkiej dla niego godzinie. Zapewniam was, że Lulejka uczynił to w serdeczny i tkliwy sposób. Bulbo dochodził już do rusztowania, gdy wtem... czy słyszycie?
— Hau, hau, wrrrr — wrrrr, wrr-wrrrrrrr, wrr — rozległ się ryk dzikich bestyj, ulicznicy i policjanci
Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/154
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/5e/W._M._Thackeray_-_Pier%C5%9Bcie%C5%84_i_r%C3%B3%C5%BCa.djvu/page154-1024px-W._M._Thackeray_-_Pier%C5%9Bcie%C5%84_i_r%C3%B3%C5%BCa.djvu.jpg)