Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łączono ją do fraucymeru księżniczki pod imieniem służebnej Rózi.
„Dziewczynka owa, dorósłszy, nie umiała zadowolić dostojnych swych chlebodawców i została zwolniona ze swego obowiązku. Opuszczając Blombodyngę, młoda służebna zabrała z sobą pamiątki, mogące naprowadzić na ślad jej pochodzenia, mianowicie trzewiczek i podarty płaszczyk, w którym przybyła na dwór królewski, i, jak zeznaje, czas jakiś przebyła pod opieką rodziny barona Szparagino. Traf chciał, że w tym samym dniu opuścił dwór królewski także bratanek Jego Królewskiej Mości, książę Lulejka, którego sława, o ile idzie o wyposażenie umysłowe i dobre obyczaje, nie należała do najlepszych. Jak czytelnikom naszym wiadomo, o młodym księciu zaginął słuch wszelki”...
— Co za dziwna historja! — rzekli obaj koledzy Lulejki.
— O Boże! — wykrzyknął nagle Lulejka i czytał dalej:
„TELEGRAM PRYWATNY. Dowiadujemy się, że zbrojny oddział, którego dowodzącym był baron Szparagino, został doszczętnie zniesiony przez hrabiego Brodacza Pancernego. Królewnę pojmano żywcem i odstawiono pod eskortą do stolicy, gdzie wydano ją Jego Kr. Mości Padelli I-mu.
Z AULI UNIWERSYTECKIEJ. Wczoraj na tutejszym uniwersytecie wypowiedział mowę doktorską po łacinie pan Incognito. Rektor uniwersytetu Dr. Omniscino wyraził mu najwyższe swe zadowolenie i obdarzył go najwyższą odznaką akademicką — drewnianą łyżką”.
— Ach, co mnie to wszystko obchodzi! — rzekł Lulejka z oznakami najwyższego wzburzenia. — Chodźcie ze mną, dzielny kolego Paliwodo, i wy, nieustra-