Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Wielkoduszny król Padella ubolewał szczerze nad nieszczęsną przygodą, która dotknęła małą księżniczkę, gdyż w łaskawości swojej zamierzał zająć się jej losem. Zdawało się niepodobieństwem, by dziecina mogła była uniknąć śmierci, gdyż pod pazurami młodych szczeniąt lwich, przeszytych dzidą bohaterskiego króla, znaleziono szczątki płaszczyka i maleńki trzewiczek, które rozpoznano jako własność małej królewny. Interesujące te strzępy przechował starannie znalazca ich, baron Szparagino, jeden z najprzedniejszych dworzan króla Kalafiore. Ponieważ baron Szparagino nie umiał zaskarbić sobie łaski Jego Dostojności króla Padelli i podobno pokryjomu sprzyjał dawnej dynastji, został z urzędu swego usunięty i wiele lat przebywał w lesie na pograniczu państwa Krymtatarji i Paflagonji, zarabiając na życie rąbaniem drzewa.
„Niespełna tydzień temu, we wtorek przeciągał przez gościniec Krymtatarji oddział zbrojny z baronem Szparagino na czele, eskortujący damę przedziwnej, jak twierdzą, piękności, której historja wyda się zapewne naszym czytelnikom nader zajmującą, choć w wielu szczegółach graniczy z nieprawdopodobieństwem.
„Dama owa twierdzi, że przed piętnastu laty, gdy przebywała w lwiej jamie, w krymtatarskim lesie została porwana przez jakąś nieznajomą panią, która ją w karecie, ciągnionej przez cztery ogniste smoki (wiadomość tę podajemy na odpowiedzialność naszego korespondenta), odwiozła do parku króla Walorozy XXIV-go i tam porzuciła. Jej Książąca Mość Angelika z ujmującą dobrocią, która ją cechowała od kolebki, uprosiła dostojnych swych rodziców, by małą sierotkę pozostawili na dworze, a że nikt nie domyślał się, jakiego jest pochodzenia, przy-