Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niech się lepiej zaraz stanie, bo ja lubię ciszę i spokój, a nadto, jestem dyablo głodny.
Przez cały czas przygotowania do egzekucji Bulbo trzymał w zębach różę. Była to róża zaczarowana, ofiarowana niegdyś jego matce przez Czarną Wróżkę. Królowa Krymtatarji oddała kwiat ten pierworodnemu synowi, nakazując mu, by z różą nigdy się nie rozstawał. Ufając zapewnieniom matki, że kwiat ten ustrzeże go od wszelkich złych przygód, Bulbo trzymał go w zębach nawet w momencie, w którym już biedną swoją głowę kładł na pieniek, i nie tracił nadziei, że róża ta go ocali. Ale po przybyciu Angeliki przestał myśleć o róży, która też w czasie jego rozmowy z księżniczką wypadła mu z ust i leżała teraz u jego nóg. W przystępie egzaltacji królewna przyklękła, podjęła różę i, przypiąwszy ją do swego stanika, zawołała. „O różo luba, która zakwitłaś na sercu najdroższego mego Bulby, będziesz odtąd spoczywała na mej piersi. Nigdy, przenigdy nosić cię nie przestanę”. Po tak płomiennem oświadczeniu Bulbie nie wypadało zażądać zwrotu róży. Podał więc ramię Angelice i razem poszli do pałacu na śniadanie. I rzecz dziwna: Angelika z każdą minutą wydawała się Bulbie piękniejszą, milszą, a zanim doszli do pałacu, był w niej już tak rozkochany, że z najwyższą niecierpliwością oczekiwał chwili zaślubin. Wręcz przeciwnie działo się z Angeliką. Próżno Bulbo rzucał się do jej stóp, pocałunkami okrywał jej ręce, szlochał z zachwytu i błagał o jedno życzliwe spojrzenie. Księżniczka zaczęła najpierw grymasić, napomykać o odłożeniu ślubu, a potem powiedziała wręcz, że nie pojmuje, dlaczego książę tak się jej pierwej podobał, bo przecież widzi teraz najwyraźniej, że książę nie jest wcale piękny, o nie — wręcz przeciwnie. I nie