Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Ostatni sejm Rzeczypospolitej.djvu/392

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lóż i stopni, którzy wczoraj na sejmie wotowali za przyjęciem rozbiorowego traktatu.
A kiedy skończył, podniósł się pułkownik Jasiński, »Wielki Mówca« loży »Doskonała Jedność« na wschodzie Wilna, wnosząc przeciwko nim ogniste oskarżenia o zdradę ojczyzny, praw sprawiedliwości i Wielkiego Budowniczego. Mówił bez zwykłej symboliki masońskiej, krótko, dosadnie i zapalczywie.
— Wnoszę ogłoszenie ich za nieprzyjaciół ludzkości, wypędzenie z lóż i ukaranie śmiercią.
— Śmierć zdrajcom! Nienawiść tyranom! — poszedł głos i szczęk wydobywanych szabel.
Działyński uprzedzał go, jako, nie składając loży zwyczajnej, otwartej bez rytu przepisanego, tem samem nie mają prawa sądu i kary.
— Ale obrażona w nas ludzkość żąda słusznej sprawiedliwości wymierzenia.
— Jeśli żądanie przejdzie unanimitate vocum, prześlę je Wielkiej loży na rozpatrzenie.
— A więc składajmy wota, bracia najmilsi! — zawołał Jasiński, a zbliżywszy się do stołu, uderzył sztychem szabli w papier i wyrzekł: — Śmierć zdrajcom!
— Śmierć! — powtórzył Żukowski, brat wybrany z loży żytomierskiej »Ciemność Rozproszona«.
— Śmierć! — zakrzyczał ksiądz Meier z Woldy, brat loży warszawskiej »Doskonały Sarmata«, i wydobytym z pod sutanny puginałem uderzył w papier z nienawiścią.
Potem bił sztychem Pawlikowski, brat wyższego stopnia z loży warszawskiej »Świątynia Izys«, a za nim