Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Ostatni sejm Rzeczypospolitej.djvu/390

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i legnąć nieprzebytym progiem na drodze nieprzyjaciela, nimby Korona z Litwą, uporawszy się u siebie, nie pośpieszyła wszystką mocą i całe teatrum wojny przesunęła na ukrainne województwa. Zamysł był wspaniały, spłodził go jeniusz Kościuszki, a generał Orłowski, komendant Kamieńca, zabrał się żarliwie do wzmacniania fortalicyi, gromadzenia prochów, furażów, harmat i ściągania co zdolniejszych oficyerów; wszystko się działo szyto-kryto, gdy Złotnicki, jakby odgadłszy co się święci, zjawił się jakoś w kwietniu z królewskim patentem, fortragującym go na komendanta fortecy. Objął ją i sprzedał wrogowi za piętnaście tysięcy dukatów, szarżę generalską i ordery. I chodzi jeszcze po świecie żywy! Boże! — zajęczał w bezsilnej wściekłości.
— Sylli nam potrzeba na pokaranie tych zdrad, niezbłaganego topora! — zawołał ktoś z ponurą zaciętością.
Trzymający straż pod oknami ojciec Serafin zapukał w szyby umówionym sposobem, na co Zaręba, wystąpiwszy na środek, oznajmił uroczyście:
— Najprzewielebniejszy mistrz namiestnik Wschodu Poznania zaprasza braci! — Jasińskiemu zaś zaszeptał: — Może zbłądzić ktoś nazbyt ciekawy i, miasto sprzysiężonych, znajdzie braci masońskich na kapitule...
Pozrzucali płaszcze i większość okazała się w kurtach i przy prostych pałaszach.
Otwarły się małe drzwiczki zamaskowane klatkami, któremi weszli do małej sklepionej sali, wybielonej, pustej, pełnej stęchlizny i mrocznej; na jedynem oknie wisiał rozpięty ogromny Chrystus, dotykający stopami po-