Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
27
LILI

za klapę Feluś i znowu odciągnął do drzwi, i zaczął cichym, a ponurym głosem mówić:
— Wiesz pan, dlaczego Jańcio ma taką pręgę na twarzy?
— Nie zwróciłem nawet uwagi.
— Było tak: ja mu kraję dublę z czerwonej, a on krzywi swój paskudny pysk i powiada: fuszer; kraję mu potem kwadrę z białej do środka — a on mówi: fuszer; w drugiej partyi zrobiłem jednym ciągiem sto trzydzieści karamboli, a ta krowienta, posiniał ze złości i szczeka: fuszer! Wyciąłem go kijem przez pysk i wyszedłem, bo nie lubię długich awantur.
— Ślicznie, panie kochany, ale co mnie to obchodzi?