Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dla tem silniejszego odrzucenia, że duch wojsk wyborny, że żołnierze, armja cała, jak naród cały, drży niecierpliwością, by móc dać życie za Pana swojego.
— Poczciwi! — szepnął łzawo i na marginesie depeszy położył swoją najjaśniejszą ręką napis: «Bardzo się cieszę, proszę podziękować moim wojskom za zwycięstwa».
Potem szły depesze wewnętrzne. Coś dłużej cyfrował, ale pewnym głosem czytał, że wszystko w zupełnym porządku, wichrzyciele, ukarani po ojcowsku, przyznali się do błędu i właśnie deputację wysłali, błagającą o przebaczenie.
— Doskonale! Co dalej? — ożywił się.
— Ze wszystkich stron płynie chór miłości, naród Cię kocha, czci i pragnie, by pozostało wszystko, jak było.
— Dziękuję z całego serca i ja tego samego pragnę, co mój naród! — dopisał znowu na marginesie depeszy i zatarł ręce.
Szły inne depesze, donoszące, że spaliły się magazyny wojenne, że w zapasach