Strona:Władysław Mickiewicz - Emigracya Polska 1860—1890.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nych (a których myśl wolności nie połączy nigdy), są jeszcze inne siły, mające też same co i my dążności i potrzeby, a które na działania samychże rządów przeważnie wpływać muszą i prędzej czy później wpłyną. Tam szukać sprzymierzeńców powinniśmy i tam ich niezawodnie znajdziemy. Jak najrozciągłejsze zespolenie wszystkich sił wewnętrznych da nam prawdziwą moc u siebie, tak podobnież solidarność interesów uciśnionych narodów zapewni nam pomoc zewnętrzną a przynajmniej wywoła okoliczności powstaniu naszemu przyjazne«.

Było to odwołanie się do rewolucyi, zwrócenie się do Włochów, do Węgrów... W 1862 r. gdyby kierownicy ruchu narodowego żadnej nadziei nie pokładali na rządach, a zwracali się jedynie do uciśnionych narodów i z niemi próbowali wstrząsnąć Europę — podobna polityka miałaby swoją wielkość. W 1864 r. pomyślna chwila minęła, nic już nie dało się zrobić na tej drodze. Czartoryski zdrowiej w owej fazie dziejów naszych widział rzeczy niż Sapieha, czego dowodem, że pomimo i dobrych chęci i zdolności, książę Adam Sapieha ani sojuszu korzystnego dla nas z przywódzcami uciśnionych narodów nie zawarł, ani emigracyi nie ujął w karby posłuszeństwa. Natychmiast »nowi tułacze polscy« [1] napadli w odezwie drukowanej na księcia Adama Sapiehę, uskarżając się na różne władze, które z różnymi tytułami wyradzały się za granicą. » Odmęt, czytamy w owej odezwie, doszedł do tego stopnia, iż liczono aż dwanaście różnych komitetów, komisyów, konsulatów, agencyj«. »Nowi tułacze polscy« dziwili się, że książę Adam Sapieha »zapowiada, iż ujmie w karby

  1. Tak się tytułują na bezimiennej protestacyi.