Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/372

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 368 —

cający się w łuku półksiężycowym, na ów most usłany czerwonym kobiercem, mimowoli przypomniał sobie ową noc spędzoną we Lwowie przy grze hazardowej z włoskim wywołańcem i awanturnikiem, który pierwszy dał mu niespodziewane wskazówki o pochodzeniu więzionej Fanaryotki. Stanęła mu na myśli owa żartobliwa wróżba, którą obwieścił awanturnik stroskanemu Fanaryocie, a która zamykała się w tak mistycznych na pozór słowach:
— Widzę twoją córkę, tam kędy graniczny półksiężyc przewija się srebrem, na czerwonym pomoście, w rękach człowieka o kruczych włosach, który z dalekich pól i z dalekich lasów wędruje...
Dziwną igraszką losu, która uśmiech wywołała na ustach Fogelwandra, mistyczna dekoracya wyroczni sprawdziła się tu istotnie. Dniestr zataczał srebrzyste półkole graniczne, czerwony pomost znajdował się na nim, a po tym pomoście miał przybyć mąż z „lasów i pól,‘, pan Lasopolski de Boscamps.
Nie mógł się dłużej zastanawiać nad tym dziwnym zbiegem okoliczności, gdyż