Strona:Władysław Łoziński - Skarb Watażki.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 321 —

wander na pierwszy odgłos — obecność tej słabej istoty nakazuje nam ostrożność. Musimy unikać walki, ile możności, aby nie narazić jej na niebezpieczeństwo.
Pośpiech i ostrożność były istotnie bardzo konieczne, albowiem biedne dziewczę zemdlało pod wpływem gwałtownych wzruszeń i nieustannej trwogi... Fogelwander rzucił się ku oknu ze swoją kosztowną zdobyczą, Ogarek jednak wstrzymał go, a zagasiwszy kąganek w izbie, spuścił się pierwszy po drabince na ciemne podwórko, tak, że Fogelwander mógł mu z okna podać zemdlałą Fanaryotke, gdyż, jak wiemy, pięterko było bardzo nizkie. Puszczona z góry przez oficera, a powstrzymana zręcznie przez Ogarka, Fanaryotka w skutek tego wstrząśnienia silnego przyszła do przytomności.
— Odwagi i siły, Erinno! — szepnął do niej Fogelwander — a za chwil kilka będziesz pani daleko po za tą łotrowską jaskinią....
Porwisz, który złaził ostatni, przymknął okno, a Kwacki prowadził całe grono do lochów. Musiano znowu zachować