Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

liwości do prawdopodobieństwa. Ilość naszych pewników jest nad wyraz nieznaczną. Istnieje „Coś“ — a więc to „coś“ jest wieczne! Albowiem — z niczego nic. Każde dzieło, każdy cel i środek wskazują na ich twórcę.
Cóż za przeogromy myśli!
A jednak zdaje się, że to jest już wszystko... O trzech szczeblach drabina. Tak zawieszony, nie licz na żadne realne w tej dziedzinie korzyści.
Jesteśmy w ręku niewidzialnej istoty. Oto — mówi — wszystko! Budujemy na tamtą stronę mosty z pajęczyny. Widzisz tedy, jak przeotchłanną jest dusza — t. zw. „dusza“ filozofa.

== Być może jednak, być może — kto wie — nie wiem, ale być może, nad spekulacye metafizyczne lepiej jest rozważyć, zali nie zmierzamy ku powszechnemu dobru gatunku rozumujących zwierząt, wierząc, jeżeli się wierzy, w Boga łaski i kary, który jest wędzidłem i ukojeniem, niż wyzbyć się dobrej i pożytecznej idei i przez to wyłuskać duszę z nadziei i sumienia?
Zresztą tym, którzy zstępują w piekła wątpień i rozpaczy, powiedziałbym wraz z Pascalem: „wybieraj pewniejsze“. Lecz chcę być dobrym — przeto wam mówię jeszcze inaczej: „uprawiajcie wasze cne cnoty, bądźcie dobrzy — nie zaś źli, doradzam wam ucieczkę od przesądu, głupoty, śmierci i litość dla nawiedzonych tymi dopustami, podziwiajcie wraz ze