Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mogąc tyranizować ciał naszych, poprzestajecie na tyranii dusz...

(D. Ph.)

== Ktoby chciał wydawać encyklopedyę sprzeczności, niechże o mnie pamięta. Jestem odbiorcą przynajmniej dwudziestu tomów. Świat jest przecież z paradoksalnych sprzeczności zetkany. Jakże chcesz je wygładzić? Chyba przez wyłowienie idealnej spólnoty. Taka próba łączenia rzeczy niepodzielnych byłaby sprzecznością „zasadniczą“, sprzecznością w zarodzie i contra naturam. Natomiast zające i króliki całego świata dają obraz zdumiewającej zgody i harmonii w rzeczach małych i wzniosłych.

(D. Ph.)

== Nie łudźmy się, że ideę Boga przyjęliśmy z rąk Pani Matki Natury, jako taką. Gdyby tak było, mielibyśmy o Bogu jednakie wyobrażenie. Idei przyrodzonych z łaski i niełaski bytu nie było, niema. Nie udziela się nam również na początku zapomocą zmysłów. Więc, być może, jest ta idea zdobyczą filozofii? Bynajmniej: zaczem byłeś filozofem, znałeś bóstwo. Gdzież więc leży jej źródło? W rozroście czasu odkrywamy ją w sobie, jako — oczywistość, która zdaje się obowiązywać najmniej ukształcone intelekty.
Na początku postrzegał człowiek działanie „czegoś co jest“: urodzaje i posuchę, pogodę i burzę, klęski i błogostany. Widziano — rękę Mistrza. Nasze wyobrażenia o bóstwie nie mogą dorównywać przedmiotowi. Pełzamy od przeczucia do przeczucia, od moż-