Strona:Voltaire - Refleksye.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lości bytów rozwiążę jeszcze przed śmiercią, jeżeli jest ona rozwiązalna i jest zagadką...

(D. Ph.)

Natura — Prządka niestrudzona, nie zapomniała o nożycach. Rzekłbyś — jedyną troską tej pani jest rodzić i uśmiercać. Cóż za monotonia grabarzy! Nie bądźmy jednak głupsi od tego „coś“ i nie ułatwiajmy mu roboty. Co prawda, za- i wyludnianie Ziemi odbywa się nieco chaotycznie.
Kierownikiem naszym na tej drodze, jak na wszystkich innych, są tylko pozory — przybliżenie prawdy.

(D. Ph.)

Słowo jest odbiciem wzruszeń i daje obraz, przybliżenie rzeczy.
Wszędy dusza promienieje, serce płonie, duch widzi. Czego niema w zmysłach, niema w słowie.
O doskonałości języka świadczy minimum dowolnych odpowiedników.

(D. Ph.)

Glebą oporną jest język, artystą — kto potrafi ją wykarczować i uczynić kwitnącą.

(D. Ph.)

Wy, których życie upływa w nicości, w pogoni za przyjemnostką, zasługą, zaszczytem, wy — pychą własną ciężarni, wy — gnuśne, ślepe gońce chwili — gardzicie książką!