Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Gabrjel Luna.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

je i dochody Kościoła. Król ów postanowił troszczyć się bardziej o rzeczy ziemskie, niż niebieskie. Lecz wówczas nastąpiło to, co następuje i obecnie, ilokrotnie rząd chce się wtrącić do interesów duchowieństwa. Biskupi zaprotestowali, skarżąc się w swych listach na prześladowania, jakie ponosi biedny Kościół, wyzuty z dóbr, znieważony w osobie swych przedstawicieli, pogwałcony w swych przywilejach i prawach. Mimo to, kraj się obudził, ciesząc się przez czas pewien z okresu rozkwitu, zanim nie nastąpiła nowa reakcja.
Europą rządzili wówczas królowie-filozofowie, a jednym z nich był Don Carlos III. Echa rewolucji angielskiej drżały jeszcze w powietrzu. Monarchowie pragnęli obudzić w poddanych nie uczucie strachu, lecz uczucie miłości. Walczyli z ciemnotą mas, zaprowadzając reformy siłą.
Niestety, wielką wadą i przekleństwem systemu monarchistycznego jest dziedziczność korony. Człowiek rozumny o dobrych chęciach może mieć syna idjotę i błazna. Po Karolu III wstąpił na tron Karol IV. W roku śmierci Karola III wybuchła rewolucja francuska. Zuchwałość jej przyprawiła o szaleństwo wszystkich królów Europy. Hiszpańscy Bourboni stracili głowę i nigdy już jej później nie mogli odnaleźć. Wobec demagogicznego niebezpieczeństwa zaczęli znów szukać ratunku pod skrzydłami Kościoła. Jezuici, zakonnicy i biskupi stali się doradcami w pałacu.
Mieliśmy rewolucje fałszywe, które obalały ludzi, nie idee. Uczyniliśmy coprawda pewien postęp, ale były to raczej skoki, niż kroki. Szliśmy, jak człowiek, posuwający się naprzód z obawą, który za lada