Strona:Vicente Blasco Ibáñez - Gabrjel Luna.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

calypse” rozchodzi się w 100.000 egzemplarzy w przeciągu pięciu dni; po upływie trzech miesięcy cyfra ta wzrasta do 500.000. Między r. 1918 a 1920 pojawia się 150 wydań, co oznacza mniej więcej liczbę 5.000.000 czytelników. Ameryka na temat tej książki warjuje prawdziwie po amerykańsku.
Clowni w cyrkach sypią okolicznościowemi kalamburami, cygara, rękawiczki, czekoladki, „gilettes“ noszę etykietę „Four Horsemen“. Ibanez odbiera miljony listów, oficerowie legjonu amerykańskiego przybywają w delegacji, aby powinszować mu „lots of money”. Tymczasem „autorką” jest ciągle Miss Charlott Brevster, która za trzy pierwsze wydania otrzymała kilkaset tysięcy dolarów. Przy czwartem wydaniu wydawcy amerykańscy sami zdają sobie sprawę z tej paradoksalnej sytuacji i, ukrócając apetyty tłumaczki, zwracają się wprost do autora. Odtąd rzeka złota zaczyna płynąć w swem właściwem łożysku.
Za „Four Horsemen” idzie „Mare Nostrum”, „Wrogowie kobiet” i t. d. Jedna z ostatnich powieści Ibaneza, „U stóp Wenus”, jest drukowana jednocześnie w ośmiuset pismach amerykańskich. Zaproszony wkrótce po zawarciu pokoju do Ameryki, Blasco przyjmowany jest wszędzie z monarszemi honorami. Uniwersytet w Waszyngtonie po obronie tezy doktorskiej „Największy pisarz świata, Cervantes” przyznaje mu doktorat „honoris causa”.
Po powrocie do Europy Ibanez osiedla się w Mentonie, w willi „Fontana Rosa”.
Sorella malował freski, Benlliure rzeźbił fryzy, Carrara dostarczyła marmurów na „triclnium”