Strona:Verner von Heidenstam-Hans Alienus.djvu/419

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sam zwieść oczy własne. Oczywiście, człowiek ograniczony mógł wziąć za widziadło tamten oto jasny punkt w kącie. Śmiejąc się zcicha, jął sobie tłumaczyć, przez jakie odbicia podwójne powstał on i jak światło złamane zostało w tym kącie.
— Wiedziałem, że taki będzie koniec! — powiedział półgłosem, krocząc spokojnie ku drzwiom.
Własny głos, w obszernej tętniący komnacie, zbudził go i przeraził niemal. Wspomniał przygotowaną chustkę i poznał, że wzruszenie wywołało ciekawość uczonego, a na widok zjawiska nie uległby uczuciom, ale przystąpił niezwłocznie do badań tego preparatu naukowego. Tak dalece mnie już ogarnął dyletantyzm, myślał, że nawet ukochany ojciec stał mi się jeno przedmiotem analizy. Pocóż mam więc mieszkać dłużej tu, gdzie mi wspomnienia przemawiają do wyobraźni i mącą wywody rozumowe? Nie tutaj miejsce moje.
Zawrzał gniewem, tem więcej bezsilnym, że skierowanym przeciw sobie, zmiął chustkę w garści i wyszedł jak mógł najspieszniej, wspierając się na lasce.
Zaświecił świecę i okrył się opończą. Potem dobył z pak i skrzyń książki, rozprawy i zielniki ojca i, kładąc je w kominek, podpalał raz po razu. Ale jeden piec nie mógł w żaden sposób pomieścić wszystkiego. Stukając laską, chodził Hans z pokoju do pokoju i rozniecał we wszystkich piecach, nawet w piecu ojca, wielkie ognie.
— Te szpargały wzięły w niewolę ojca mego i ze mną to uczynić chciały — myślał. — Ale słyszę dotąd w duszy, jak tańczą pod podłogą córy Hadesu, wołając: Nasz jesteś! Poznaję rzeźki głos Abu-