Strona:Verner von Heidenstam-Hans Alienus.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nieważ są małżonkami, odwracają się od siebie i wiodą wymyślne spory. Dopomóżcież mi, bym sobie siebie samego wyjaśnił, dajcież mi godzinę spokoju, jedną noc snu... Czemże jest ten cały Rzym? Czemże jest prawo judejskie.
Niewolnicy, podsłuchujący pod drzwiami, trącali się i śmiali ochoczo. Nie w smak im był cezar tego rodzaju. Zaprzeczał on nawet lamp grobowcom azjatyckich proroków. Nie brał w rękę życia i nie kroczył raźnie naprzód, ale siadał oto i pytał, czem jest życie. Niewolnicy wyrysowali na ścianie węglem jego postać i jego tabliczkę, karykaturując długie włosy i brodę. Prześcigał w tem wszystkich, drwiąc i szydząc Tuklat Nirgal, zły że tak niekorzystnie został osądzony jego talent aktorski. Wypił potajemnie tak dużo wina niewolników, że wrodzona jego ciekawość, pijaństwem i gniewem poduszczona, buchnęła jasnym płomieniem. Wkońcu nie mógł się już opanować. Zerwał z szyi stary zużyty woreczek skórzany i zawołał z wojowniczym śmiechem:
— Jestem przyjacielem mego pana, jak długo noszę ten woreczek, nie otwierając go. Ho ho! Dajcieno puhar, przyjacielel Trach... i woreczek otwarty!
Jak to powiedział Abu-Rasak, woreczek zawierał jeno parę suchych jagód. Mądry starzec wiedział, że kamieniem probierczym przyjaźni jest wiara w to, co się dostało w zaufaniu.
Ledwo Tuklat odrzucił wzgardliwie zeschłe owoce, rozgorzał niezwłocznie chęcią pomszczenia na swym panu szyderczych jego słów. Wyszedł tedy o świcie na ulicę i zbudził starą, kulawą babę, śpiącą na progu domu. Opowiedział jej pocichu wszystko, biorąc