Strona:Urke-Nachalnik - Gdyby nie kobiety.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Koledzy! Musimy wziąć pod uwagę, że Szczupak czeka tylko na to, byśmy się zgromadzili na pogrzebie. Zostaniemy wszyscy otoczeni przez „menty“ i odprowadzeni tam, gdzie jest jeszcze gorzej, niż w grobie, w którym mają spocząć drogie, nam zwłoki. Do żywego grobu zamkną nas na długie lata.
Bajgełe urwał, czekając na efekt ostatnich słów, po czym dodał:
— Moim zdaniem nikt z nas nie może być obecny na pogrzebie. Wszyscy stanęli, jak skamieniali.

— Nie! Nie! — posypały się protesty.
— Nigdy się na to nie zgodzimy. Musimy go pochować z honorem.
Bajgełe rozłożył bezradnie ręce.
— Inaczej nie może być.
— Musimy naszego kochanego kolegę odprowadzić z honorami na miejsce wiecznego spoczynku. Nawet gdybyśmy mieli gnić w więzieniu.
— Gdzie jest honor złodziejski — wołał Józek „Zalewacz“, który przez cały czas trzymał w ręku otwartą książkę.
— Musimy w danym wypadku tak postąpić nie ustępował Bajgełe. Zmarłemu już jest wszystko jedno, czy go odprowadzimy, czy nie. Ale nam nie będzie obojętne gdy nas zamkną w więzieniu.

— A jaka jest druga sprawa, którą chciałeś omówić padło pytanie, — Może chcesz nas namówić, byśmy więcej nie kradli?
— Tego nie. Kraść możecie jak najwięcej! Druga sprawa, jaką chciałem omówić jest, byście się natychmiast pożegnali ze zmarłym. Nie możemy tu dłużej zastać Niebezpieczęństwo jest wielkie. Musimy bez protestu każdy z oddzielna, ostrożnie opuścić lokal.